Zadawaj pytania, publikuj posty i zdjęcia związane z projektem Ciri (z wiatą)
Nie masz konta?
Zarejestruj się
Ostatnia aktywność
Z kawą na taras
Czym się różni mieszkanie w bloku od mieszkania w domku? Oprócz zjawiska odpadania tynku z sufitu podczas konkretnej imprezy u sąsiada z piętra wyżej, tym że z domku można wyjść np. z kawą na TARAS. Trochę wody upłynęło zanim udało nam się postawić nogę na twardym gruncie (zwanym dalej tarasem 🙂 Oczywiście chodzi jak zawsze o fundusze 🙂 I tak naprawdę dopiero teraz w pełni czujemy, że zamieszkaliśmy w domku. To znaczy super to będzie jak postawimy ogrodzenie, zrobimy ścieżki i urządzimy ogród, ale co ja będę pisał o tematach na 2015 r.:) Na początku marzył nam się taras drewniany, ale z miesiąca na miesiąc rewidowaliśmy plany. Na najlepsze do tego celu drewno egzotyczne nas nie stać. Wiem, że można pójść po najkrótszej linii oporu i zrobić taras z naszego rodzimego drzewa, ale jeśli nawet zdało by to egzamin, to trzeba je później "nie mało" pielęgnować, impregnować, odświeżać, malować itp. bo krajowe drewno nie jest zbyt odporne na warunki atmosferyczne, a jak znam nasze podejście do tego tematu, to po prostu nie miał by kto tego robić 🙂 Tak więc na moment staliśmy się realistami i wylaliśmy beton z perspektywą położenia jakichś ciekawych płytek w przyszłości...a robią już takie imitacje drewna, że jeśli chodzi o wizualną stronę, to nieraz trzeba wręcz dotknąć, żeby stwierdzić czy to płytka czy drewno.
A jeszcze a propos tarasu drewnianego, jeśli ktoś z czytających ten temat będzie zainteresowany, to podpowiadam, żeby zwracać uwagę na w miarę możliwości szczelną zabudowę podestu, bo taki taras to naturalny domek dla małych stworzeń (np. leśnych). My mieszkamy niemalże w lesie i mimo że lubię zwierzęta, to niekoniecznie mam ochotę dzielić się z nimi tarasem 🙂 Oczywiście to nie reguła, ale warto zwrócić na to uwagę, żeby potem pies nie szczekał godzinami na nasz taras 🙂
A jeśli już o lesie mowa, to i o komarach wypada wspomnieć. Po kilku wieczorach, kiedy to musieliśmy się w trybie natychmiastowym ewakuować do domu, podjąłem decyzję o brutalnej i bezwzględnej walce z insektami. Zdecydowałem się na drastyczny krok. Odciąłem im dostęp do świeżej krwi, montując na tarasie moskitierę 🙂 Przystosowałem taką dużą z zamkiem, stosowaną do kwadratowych pawilonów 3mx3m (czyli popisując się działaniem matematycznym, łącznie 12m długości na 2m wysokości). Komary nie były zadowolone. Ale cóż...wolnoć Tomku w swoim domku. Przy okazji zainstalowałem nad głowami plandekę kupioną w Castoramie (o markizie za kilka tysięcy na razie nie mam co marzyć) i deszcz również mi nie straszny. Oczywiście z drżeniem serca czekam jeszcze na niemiły test całej instalacji podczas burzy i silnego wiatru, bo nie chciałbym się bawić w rozbiórkę całości przed każdą wichurą czy ulewą. Oczywiście starałem się zrobić solidne mocowania (jedne słupki wciskane ponad pół metra w tuleję zalaną w betonie, drugie przytwierdzone do muru 17 cm kołkami, do tego mocny naciąg gumami, ale okaże się w "praniu".
Co do funkcjonalności całej konstrukcji (beton - moskitiera - plandeka), to muszę przyznać, że jak na razie jestem z siebie dumny :)) Taras przeżył nawet 20-sto osobową parapetówkę i właściwie cała impreza (oprócz części tanecznej 🙂 odbyła się właśnie tam. Nikt nie chciał się przenosić do domu 🙂 i biedni sąsiedzi musieli nas znosić do 5 rano 😞
No i to chyba było by wszystko na temat tarasu. Może dodam tylko w kwestii formalnej kilka porad technicznych. Pamiętać o dylatacji przy murze budynku (u mnie to zwykły cienki styropian), bo prędzej czy później zacznie nam pękać łączenie tarasu z budynkiem. Pamiętać o lekkim spadku w kierunku od domu, dla spływania wody. W przypadku podnoszenia gruntu pod tarasem, koniecznie "porządnie" ubić ziemię odpowiednim sprzętem. Wskazane jest wysypać na spód warstwę gruzu (przy okazji oszczędza się wtedy na ilości betonu), ale u mnie skończyło się na 20-sto centymetrowym betonie. Podczas wylewania zatopić w betonie specjalne stalowe siatki zabezpieczające przed pękaniem tarasu. A teraz zmykam na kawę :))
P.S.
No i muszę się przyznać, że "ziściły"się moje obawy i konstrukcja przegrała z naturą...mam nadzieję, że jednorazowo. Tak naprawdę to wyłącznie moja wina, bo nie oglądam ostatnio prognoz pogody i nie przygotowałem się na największą w tym roku nawałnicę, która w okolicy wyrywała drzewa z korzeniami. Wystarczyło przed burzą ściągnąć plandekę (zadaszenie tarasu), a tak zrobiła to burza 🙂 Ale wszystko już naprawione i wnioski wyciągnięte.
Więcej informacji na moim blogu 🙂
Więcej informacji na moim blogu
Apropos łóżka, to przyznam się, że przez przypadek mam takie dwa:) Drugie stoi w sypialnina poddaszu (zdjęcie na blogu w dziale "Urządzamy - aranżujemy") . Jako że oprócz tzw. mebli wypoczynkowych cała reszta urządzania domu to wersja typowo oszczędnościowa,znajomazaproponowała nam sprzedaż za "symboliczną" kwotę swojego,boi tak ma zamiar kupić nowe. I takku naszemu zaskoczeniu staliśmy się właścicielami brata/siostry bliźniaka naszego dotychczasowego łóżka sypialnianego z mieszkania w bloku...bo to, jak i wieeele innych rzeczy w naszym domu jest z tzw. odzysku :))